niedziela, 29 lipca 2012

Konwersje cz.2 A.



Moja historia z Islamem zaczęła się od... Aż wstyd mi się przyznać, głupio mi o tym mówić bo nie ma się czym chwalić, ale z drugiej strony gdybym była inna może nigdy nie miałabym okazji szukać swojej drogi, drogi prostej, prawdziwej, jedynej...
Wszystko zaczęło się na studiach, młoda dziewczyna wyrwała się ze wsi do wielkiego miasta ;) (chociaż tak na prawdę w "wielkim mieście" mieszkałam już od liceum, ale wtedy pilnował mnie chłopak- skuteczniej niż mogliby to zrobić rodzice) więc może tak: wyrwałam się z toksycznego związku i po 6 latach zaczęłam "nadrabiać". Prowadziłam typowo studenckie życie dużo imprez, dużo alkoholu, dużo nowych znajomych. I tak poznałam mojego obecnego męża Araba-muzułmanina. Studiował w tym samym mieście, odwiedzał te same knajpy, również nie stronił od alkoholu. Jak mówił o sobie jest wierzący, ale nie praktykujący. Spotykaliśmy się dosyć często, raczej rzadko mówiliśmy o religii. Raz tylko zapytał czy jem wieprzowinę- ja nawet nie wiedziałam o co mu chodzi. Z czasem zaczęłam trochę czytać o Islamie, ale nie specjalnie mnie to ruszało. Mój chłopak nigdy mnie nie zmuszał do niczego, czasami tylko mówił że "u nas to zabronione" ale mi nie zabraniał. W końcu po kilku latach wzięliśmy ślub, parę miesięcy później zaszłam w ciążę. Od początku ustaliliśmy, że dzieci będą muzułmanami- mi nigdy nie zależało aby przekazywać dzieciom swoją wiarę, której sama nie praktykowałam. Mąż się trochę zmienił, był bardziej przewrażliwiony na każdym punkcie, więcej mówił o religii, zdarzało mu się nawet oceniać Polki za sposób ubierania się, zachowanie... Nie wiem może trochę ze strachu, może po to by udowodnić mężowi że poradzę sobie z wychowaniem dziecka w Islamie, a może z ciekawości bo nigdy wcześniej nie spotkałam się z tym aby komuś tak zależało na religii, Bogu zaczęłam czytać Koran, przeglądać na necie różne strony związane z Islamem. Wszystko czytałam dokładniej, ze zrozumieniem. Niektóre rzeczy mnie przerażały, np. te wszystkie rzeczy o zabijaniu, biciu żony, wielożeństwo, ale nie poddawałam się, starałam się zrozumieć. W końcu przekonałam się, że nie możemy wiedzieć lepiej od Boga co dla nas jest dobre. Uświadomiłam sobie wiele rzeczy o świecie w którym mi przyszło żyć. Kulcie pieniądza, seksu, mody... Świecie, w którym wstyd się przyznać do praktykowania religii, a bez oporów rozmawia się o ilości "zaliczonych" panienek czy facetów. Gdzie nastolatki sprzedają swoje ciała w zamian za nową bluzkę. Też nie chciałam wychowywać córki w tym "świecie". Zrozumiałam obawy męża, jego pogłębiającą się niechęć do Polski. 
Ale Islam to nie tylko wiara i zaufanie Allahowi. Islam to również dowody na istnienie Boga. Można znaleźć mnóstwo informacji, dlaczego Islam to ta prawdziwa religia. A już na pewno byłam przekonana że chrześcijaństwo nią nie jest. Bo jak można praktykować religię, w sposób wymyślony przez ludzi a nie przez Boga? 
Mimo, że już wiedziałam że chce być muzułmanką i ze pewnego dnia nią będę, jakoś zwlekałam z oficjalną zmianą religii. Na świat przyszła nasza córeczka. Trochę opuściłam się w dalszym poznawaniu Islamu z braku czasu. Ale wróciłam do tego bo nie chciałam dłużej zwlekać... Szukałam przez Internet dziewczyn, które przeszły na Islam. Znalazłam. Były bardzo pomocne, zaprosiły mnie do meczetu, dostarczały książki o Islamie. Pokazały jak się modlić. Mąż niestety nie pomógł, bo mimo, że jest bardzo wierzący to nie praktykuje modlitwy (inshaAllah zmieni się to wkrótce- o co ciągle proszę Boga). Jak tylko nauczyłam sie kilku sur potrzebnych do modlitwy, pojechałam do meczetu i powiedziałam szahadę. Były łzy radości, moje i sióstr które mi towarzyszyły. Teraz staram się pogłębiać moją wiarę i przybliżać się do Boga. Mimo, że jeszcze czeka mnie wiele pracy i nauki wierzę że Allah nie pozwoli mi odejść, aż będę przygotowana na spotkanie z Nim inshaAllah :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz